Skóra sucha na ogół jest mocno odwodniona. Niby o tym wiesz, bo właśnie z tego powodu zarówno rano, jak i wieczorem nakładasz na nią grube warstwy tłustych i mocno odżywczych kremów. Wybierasz tylko kosmetyki nawilżające. Ładujesz na siebie wszystkie preparaty, jakie tylko znajdziesz na półce, by chociaż jeden raz obudzić się z gładką cerą, na której makijaż wreszcie zaprezentuje się dobrze. Efekt jest odwrotny. Twoja cera sama broni się przed wchłonięciem występujących w nich składników. Zanim bowiem użyjesz na niej kremu czy podobnego mazidła, powinnaś zastosować jakiś hydrolat, który przywróci skórze odpowiedni dla niej stopień nawilżenia i delikatnie ją stonuje oraz uspokoi.
A najlepiej, gdyby był to hydrolat różany. Pewnie już o nim słyszałaś, bo jakiś czas temu panowała na niego moda. Teraz znów o nim zapomnieliśmy. Niestety, bo ma on tak wspaniałe właściwości, że każdy powinien po prostu zawsze mieć go w łazience. Spróbuj zastąpić nim swój klasyczny tonik. Zamiast po każdym prysznicu czy kąpieli spryskiwać obficie buzię chemicznym produktem, użyj różanego hydrolatu i sama zobacz, jak wchłoną się kosmetyki nawilżające nałożone na tak przygotowaną skórę. Różnica będzie kolosalna i poczujesz ją od razu. Nareszcie krem nawilżający zadziała tak jak powinien, czyli przeniknie przez zewnętrzną warstwę skóry i odżywi ją od środka.
Hydrolat różany ma też zresztą wiele innych ciekawych zastosowań. Możesz go bowiem używać dokładnie tak samo jak utrwalaczy do makijażu. W przeciwieństwie do nich jest on naturalny, dzięki czemu nawet nadmierna jego ilość nie zapcha twojej skóry.